Do góry

Ten wpis jest dostępny również w wersji: ENG

Roboty autonomiczne klasy AMR są zbliżone rodzajem realizowanych zadań do pociągów intralogistycznych czy elektrycznych wózków widłowych. Jednocześnie są znacznie mniej skomplikowane w budowie – mają mniejsze gabaryty, a do tego nie posiadają wielu mechanizmów i elementów związanych z tym, że nie wymagają obecności człowieka. Przekłada się to na znacznie mniejszy wpływ na środowisko naturalne i ograniczenie pozostawianego śladu węglowego. Jednak najważniejszą przewagą robotów AMR jest nieosiągalna dla innych pojazdów intralogistycznych optymalizacja wykorzystania energii.

 

Elektryczne koło historii

Od dekady gwałtownie rośnie liczba pojazdów z napędem elektrycznym. Coraz powszechniejsze stają się elektryczne samochody osobowe, a już teraz trwają prace nad elektrycznymi ciężarówkami. Postrzega się je jako alternatywę dla samochodów ciężarowych napędzanych silnikami wysokoprężnymi. Celem jest redukcja emisji spalin i ograniczenie śladu węglowego. Nie wszyscy zdają sobie sprawę z faktu, że nie jest to nowa idea, lecz powrót do starego pomysłu.

Zanim udoskonalono silniki spalinowe, to samochody z napędem elektrycznym były sprawcami przełomów w rozwoju motoryzacji. Najczęściej przywoływanym przykładem jest osiągnięcie magicznej prędkości 100 km/h. Dokonał tego belgijski kierowca Camille Jenatzy 29 kwietnia 1899 r. Skonstruowany przez niego samochód elektryczny La Jamais Contente, przypominający kształtem rakietę na kołach, osiągnął prędkość 105,88 km/h. Pojazd czerpał energię z baterii kwasowo-ołowiowych.

Mniej burzliwy był rozwój napędów elektrycznych w maszynach wykorzystywanych w transporcie wewnętrznym. Pierwsze pojazdy z unoszoną platformą, czyli prototypy dzisiejszych wózków transportowych powstały jeszcze w XIX w. Pojazdy przypominające maszyny stosowane współcześnie znane są od około 100 lat. W przypadku samochodów silniki spalinowe na 100 lat odsunęły na margines silniki elektryczne. W intralogistyce równolegle rozwijały się oba rodzaje napędów. Co więcej napędy elektryczne całkowicie zdominowały transport w pomieszczeniach zamkniętych. Z oczywistych powodów były też koniecznością w przypadku robotów AMR.

 

Jaki jest ślad węglowy autonomicznego wózka transportowego?

Maszyny wykorzystywane w transporcie wewnętrznym, w tym nawet stosunkowo najbardziej skomplikowane wózki widłowe, powstają niemal w całości z materiałów, które można powtórnie przetworzyć i wykorzystać. Jeżeli chodzi o maksymalne uproszczenie konstrukcji, to bezkonkurencyjne są roboty AMR. Brak operatora i operowanie w płaszczyźnie poziomej pozwoliło zrezygnować z wielu skomplikowanych układów oraz znacznie ograniczyć gabaryty. Do zbudowania autonomicznego wózka transportowego potrzeba bardzo mało materiałów, co przekłada się na ograniczenie wpływu na środowisko do absolutnego minimum.

 

Roboty AMR posiadają wyłącznie napęd elektryczny. Choć uznawany dość powszechnie za ekologiczny, to jednocześnie budzi też liczne kontrowersje. Krytycy wskazują na znaczący ślad węglowy maszyn z napędem elektrycznym. Chodzi o całkowitą emisję CO2, czyli sumę emisji, która powstaje w czasie produkcji i eksploatacji pojazdu. Faktem jest, że silniki elektryczne nie emitują spalin, jednak problemem są baterie trakcyjne.

Szczególnie inwazyjna dla środowiska naturalnego jest produkcja nowoczesnych baterii litowo-jonowych – bezobsługowych, trwałych, szybkich w ładowaniu, mniejszych i lżejszych od kwasowo-ołowiowych odpowiedników. Są ekologiczne w eksploatacji, jednak ich produkcja wymaga wykorzystywania litu i kobaltu. Te dwa metale skoncentrowane są w niewielu miejscach na świecie, co oznacza dużą degradację środowiska przy wydobyciu oraz zwiększoną emisję CO2 w czasie transportu surowca z miejsc wydobycia do miejsc produkcji. Kłopotliwą sprawą jest też trudna i kosztowna utylizacja zużytych baterii. Nie zmienia to faktu, że ten typ baterii jest i będzie coraz szerzej wykorzystywany. Dlatego kluczową kwestią jest możliwie optymalne zużycie energii, które decyduje o efektywnym zmniejszeniu śladu węglowego.

 

Roboty AMR są mistrzami optymalizacji wykorzystania energii

 

Aby zobrazować, dlaczego robot AMR optymalnie wykorzystuje energię, najlepiej zrobić to przez odniesienie do wózka widłowego. Pierwsza różnica narzuca się sama – gabaryty i związana z nimi waga. Robot AMR jest lekki, a w efekcie zużywa znacznie mniej energii na przemieszczanie się bez ładunku niż wózek widłowy. Drugą, jeszcze ważniejszą kwestią, jest ograniczenie działań, które nie prowadzą do wykonania jakiejkolwiek pracy. Właściwie nie jest to ograniczenie, lecz wykluczenie jakiejkolwiek zbędnej aktywności i wydatkowania energii na bezproduktywne działania. Robot AMR robi tylko to, co przekłada się na zamierzony efekt. Maszyna nie zwalnia ani nie przyspiesza bez potrzeby. Jedzie z optymalną prędkością i zawsze wybiera optymalną trasę. Nie myli korytarzy w magazynie. Nie popełnia błędów w ocenie odległości, co ogranicza liczbę niepotrzebnych manewrów. Robot jest w pełni przewidywalny. Nie ma potrzeb społecznych, więc nie przystanie tylko po to, żeby uciąć sobie pogawędkę czy przemyśleć jakiś problem.

 

Nie będzie przesadą stwierdzenie, że wśród wszystkich maszyn wykorzystywanych w intralogistyce, to właśnie roboty AMR najefektywniej zamieniają energię na pracę. Dzięki temu są obecnie najbardziej proekologicznymi maszynami wykorzystywanymi w transporcie wewnętrznym.